Kserokopiarka to jedno z tych urządzeń, które prawdopodobnie widziałeś setki razy, a może masz w swoim biurze – jeśli nie, zapraszamy na zakupy do Kseromax. Ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, jak to właściwie działa? Jak to możliwe, że wkładasz dokument na szybę, naciskasz guzik, a po chwili masz przed sobą idealną kopię w dziesiątkach egzemplarzy? Otóż, za tym magicznym procesem stoi całkiem sprytny mechanizm, który łączy w sobie naukę i technologię na najwyższym poziomie, choć na co dzień wygląda, jakby jedynie coś cicho burczało i świeciło na zielono.
Światło i toner, toner i światło…
Cała akcja zaczyna się od tego, że kserokopiarka używa światła do odczytania tego, co chcesz skopiować. Kiedy kładziesz dokument na szybie, wewnątrz urządzenia włącza się lampa, która oświetla papier. Światło odbija się od białych powierzchni kartki, a tam, gdzie są litery czy obrazy, czyli te ciemniejsze obszary, światło zostaje pochłonięte. Cały ten proces przypomina trochę robienie zdjęcia, ale bardziej technicznie.
Kluczowym bohaterem tej historii jest bęben światłoczuły. To taki walec, który reaguje na światło w sposób naprawdę interesujący. Gdy światło odbija się od białych miejsc na dokumencie, bęben w tych miejscach staje się naładowany dodatnio. Tam, gdzie światło nie dotarło (czyli tam, gdzie są tekst lub obraz), bęben pozostaje neutralny lub naładowany ujemnie. W ten sposób tworzy się coś w rodzaju “niewidzialnego” obrazu na powierzchni bębna.
Zobacz naszą ofertę LEASINGU KSEROKOPIAREK. oferujemy również sprzedaż i dzierżawę na korzystnych warunkach.
No dobrze, ale jak ten obraz staje się widoczny?
Tu wkracza toner – taki drobny, suchy proszek, który wszyscy znamy i, co tu dużo mówić, wszyscy nienawidzimy, kiedy rozsypie się na podłogę. Toner, czyli tusz w proszku, jest naładowany ujemnie. Dzięki temu przyciąga się do tych obszarów bębna, które wcześniej zostały naładowane dodatnio. W efekcie, toner przylega do bębna dokładnie tam, gdzie na oryginalnym dokumencie były litery i obrazy.
Następnie bęben przenosi toner na czysty arkusz papieru, który, jak można się domyślić, również zostaje odpowiednio naładowany, żeby toner trafił tam, gdzie powinien. W tym momencie kopia wygląda już niemal gotowa, ale toner to wciąż tylko sypki proszek. Gdybyś na tym etapie wyjął kartkę, tekst i obrazki po prostu rozmazałyby się na wszystkie strony. Dlatego, żeby wszystko utrwalić, papier przechodzi przez gorące wałki, które niczym w piekarniku topią toner i przytwierdzają go na stałe do powierzchni papieru. Voilà! Masz idealną kopię, gotową do użytku.
Oczywiście, w rzeczywistości cała ta technologia jest znacznie bardziej skomplikowana i pełna różnych sprytnych detali, jak choćby systemy synchronizacji papieru, które dbają o to, by każda strona trafiła na wałek we właściwym momencie. Ale w skrócie – kserokopiarka to połączenie fizyki elektrostatyki, światła i ciepła, które razem tworzą kopie dokumentów w zaskakująco prosty sposób.
Więc następnym razem, kiedy będziesz stać przy kserokopiarce i czekać na swoje odbitki, możesz spojrzeć na nią z większym szacunkiem. Bo choć dla nas to tylko „drukowanie z drugiej strony”, to w środku rozgrywa się prawdziwa techniczna symfonia.